Takimi cudami zajadałam się 2 lata temu, prawie codziennie. No bo co innego może jeść wegetarianin? Ser, frytki i trochę sałaty. Jakieś bezmózgowie mnie wtedy ogarnęło...ale nie komentujcie tego, dobrze, że się opamiętałam i przejrzałam na oczy kiedy jeszcze nie było za późno. Oczywiście ser smażyłam na głębokim oleju w panierce, frytki również a sałatka najlepiej ze słoika, do tego cola i byłam w niebie. Brrrr.
Da się to ciut odchudzić, choć jak ktoś liczy kalorie to na pewno się przerazi, ale uważam, że raz na rok nie zaszkodzi, szczególnie przy aktywnym trybie życia!
Da się to ciut odchudzić, choć jak ktoś liczy kalorie to na pewno się przerazi, ale uważam, że raz na rok nie zaszkodzi, szczególnie przy aktywnym trybie życia!
Naszła mnie ochota na właśnie lekko odchudzony smażony ser, frytki i surówkę, przecież to nie zbrodnia. Nie jadłam tego od co najmniej roku (kiedyś podczas odchudzania, pamiętam skusiłam się na taką właśnie wersję jak dzisiaj)!
Składniki dla dwóch osób:
2 krążki sera camemberta (może być light, ale w Biedronce nie mają takiego, heh)
4 garści frytek mrożonych (wiem, wiem, są wcześniej podsmażane, ale jak jem raz na rok DOSŁOWNIE to mi to szczerze zwisa)
pół opakowania mixu sałat z rukolą
2 pomidory
pół papryki
+ oliwa do sałaty
Frytki wstawić do piekarnika i piec ok. 20 minut. Po tym czasie dołożyć na blachę wyciągnięty z opakowania ser (nasz posmarowałam wodą i obsypałam lekko przyprawami) i trzymać go w nagrzanym piekarniku ok. 5 minut. Sałatę wymieszać z pokrojonymi pomidorami i papryką, doprawić i podlać lekko oliwą, wymieszać.
Koniec pieśni.
To już wiem, dlaczego zostałaś wegetrianką :P Też lubię frytki, domowe - częściej niż raz na rok, a raz na ruski rok mrożone, marzy mi się urządzenie takie, w którym się smaży frytki i chipsy z minimalną ilością oleju :) Gdzieś czytałam artykuł tłumaczący (a może w jakiejś książce) dlaczego lubimy chrupiące rzeczy w kontekście ewolucyjnym. Nie pamiętam;) ale postanowiłam nie rezygnować z chrupania, ale np. zjeść wafle ryżowe i samemu (albo bez) polać je czekoladą. :)
OdpowiedzUsuńTaki obiad wcale nie ma dużo kalorii, zwłaszcza jak się frytki zrobi domowe. :) z sałatką nawet zdrowo. A pysznie.
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że frytki kupiony do smażenia na oleju nie są podsmażone. Te, które są przeznaczone do pieczenia w piekarniku faktycznie są podsmażane. Muszę to zresztą sprawdzić! A można też zrobić frytki z bakłażana :)
OdpowiedzUsuńJa tam wolę domowe frytki. Nie cierpię kupnych. Często nawet sam zapach mnie od nich odstrasza, tym bardziej, że nie zawsze w składzie jest ziemniak, a gratis mamy jakąś mączkę, dodatek "E" czy tłuszczy trans. A obranie kilku ziemniaków i upieczenie ich to żadna filozofia. Są o niebo smaczniejsze, nawet jeśli nie są idealnie skrojone, jak te kupne.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Versatile blogger award, pewnie nie pierwsza i nie ostatnia, ale co tam:P Zapraszam tu: http://mowia-weki.blogspot.com/2012/09/versatile-blogger-award-weczek-dziekuje.html
OdpowiedzUsuń