Strony

sobota, 27 lipca 2013

Dieta bez pszenicy - recenzja książki

Doktor William Davis, kardiolog, który obarcza winą za większość chorób pszenicę, a właściwie zawarty w niej gluten zdobył wielką popularność wśród Amerykanów, a jego teorie zataczają coraz większe kręgi także w Europie. Autor książki na podstawie wieloletnich badań klinicznych oraz wyników które obserwował u tysięcy własnych pacjentów przedstawia następujące korzyści wyeliminowania pszenicy z codziennego menu, są to:

- utrata wagi do 20 kg w ciągu pierwszych kilku miesięcy,
- złagodzenie zespołu matebolicznego i cukrzycy typu 2,
- ustąpienie objawów celiakii i schorzeń jelitowych np. zapalenia jelita grubego,
- wyraźne obniżenie poziomu cholesterolu,
- poprawa gęstości kości i zahamowanie osteopenii,
- zmniejszenie dolegliwości skórnych,
- ograniczenie stanów zapalnych i bólów gośćcowych.

W książce wyjaśnia szczegółowo, aczkolwiek z lekką nutką ironii i przytaczając anegdoty, dlaczego pszenica ma na nasz organizm tak destrukcyjny wpływ, że powinniśmy całkowicie pozbyć się jej i jej pochodnych w naszego życia, aby zachować zdrowie i dobrą kondycję. Przytaczając historie z życia wzięte, poparte badaniami i obserwacjami medyków zachęca nas do zdrowego i smacznego życia bez pszenicy, podaje kilkanaście przykładowych jadłospisów, rzuca przepisami i podpowiada jak komponować swój "bezpszeniczny" dzień. 

Mnie osobiście książka nie przekonała, uważam, że całkowita rezygnacja z pszenicy i innych produktów, które zawierają gluten czyli m.in. orkisz, kamut, pszenżyto, jęczmień, żyto, owies, mąka pszenna, żytnia, jęczmienna, płatki pszenne, jęczmienne, żytnie, owsiane, kasza manna, kuskus, kasza jęczmienna (pęczak, mazurska, perłowa), musli, kasze owsiane, kaszki błyskawiczne zbożowe i mleczno - zbożowe, makaron pszenny, makaron żytni, kawa zbożowa - nie jest lekarstwem na choroby, otyłość czy (jak uważa autor) depresję. Wiadomo, wszędzie potrzebny jest umiar i jeśli ktoś zjada bochenek chleba dziennie to na zdrowie mu to na pewno nie wyjdzie, ale też nie możemy wpadać w panikę, jeśli do obiadu zamiast ziemniaków nałożymy sobie kaszę jęczmienną, a na śniadanie zjemy 2 kromki pumpernikla. Oczywiście sprawa ma się inaczej z osobami cierpiącymi na celiakię - w tym momencie każde odstępstwo od diety może powodować nieprzyjemny nawrót objawów chorobowych. William Davis bezpretensjonalnie kpi z mitu pełnego ziarna i panującej opinii, że to co pełnoziarniste lub grahamowe jest zdrowsze niż to co przemielone, wybielone i pozbawione błonnika. Jednak z opisywanych przez doktora przypadków wynika, że osoby "uzależnione" od pszenicy spożywały codziennie pączki, tosty, hot-dogi i hamburgery - i tu jak najbardziej zgodzę się, że umiar a najlepiej rezygnacja z takich produktów jest wskazana. Według mnie jednak można spróbować zastąpić porannego pączka kromką chleba z pełnego ziarna z dżemem domowej roboty, nie codziennie, ale wydaje mi się, że można - choć autorytetem w tej kwestii jestem marnym. 

W każdym bądź razie książkę przeczytałam, swoją wiedzę i horyzonty poszerzyłam, a dziś mam dla Was zadanie i nagrodę :) 
Prowadzę akcję na portalu Durszlak.pl w której możecie wziąć udział  przez co dostaniecie szansę na otrzymanie tej książki w prezencie.
Mimo, że nie mam zamiaru stosować się do wszystkich zaleceń szanownego pana doktora, to znam wiele osób, które z pszenicy (czyt.glutenu) rezygnują bo muszą, mniej osób chce. 
Dlatego właśnie dla nich zróbmy akcję z przykładowymi jadłospisami, które nie będą zawierały ani grama glutenu.

AKCJA MENU BEZ PSZENICY

Zadaniem będzie przygotowanie dziennego menu, które nie będzie zawierało glutenu. 
Dzienny jadłospis powinien się składać z co najmniej 3 posiłków (śniadanie, obiad, kolacja),
każdy posiłek powinien być wegetariański (wykluczamy mięso, w tym także ryby i owoce morza oraz żelatynę),
wszystkie proponowane posiłki powinny być opatrzone zdjęciem, a w poście z dziennym menu należy umieścić ten oto banerek akcji
Bawimy się od 1 do 31 sierpnia, potem w przeciągu 2-3 dni wybiorę zwycięzcę i opublikuję podsumowanie akcji na blogu. 

Konkurs tym razem kierowany jest do autorów blogów kulinarnych.


15 komentarzy:

  1. niestety, ale doktor w sporej części ma rację. Alergia na pszenicę jest jedną z najpopularniejszych alergii. Sama jestem przykładem jak produkty pszenne oddziałują na mój organizm. I nie tylko ja. Poza tym muszę poprawić. Menu bez pszenicy to nie to samo co menu bez glutenu. Tutaj troszkę wprowadzasz w błąd. Można być uczulonym na pszenicę, ale gluten spożywać w innych zbożach. Natomiast wiadomo, celiaklia - gluteny w ogóle nie spożywamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie sama jestem lekko zamieszana bo autor książki sam do końca nie precyzuje czy winna jest pszenica jako taka czy gluten zawarty w niej i w innych zbożach, bo ogólnie radzi nie używać nawet mąki kukurydzianej czy ryżowej, ktore glutenu nie zawierają ale ponoć mocno podwyższają stężenie cukru we krwi i działają równie destrukcyjnie na organizm. Akcja ma dotyczyć bezglutenowców.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy przepisy muszą być własnego autorstwa, czy można użyć przepisów które są już w obiegu i podać jedynie źródło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ma być Twoje dzienne menu, czyli zdjęcie + link do przepisu jak najbardziej wskazane, chodzi mi o to, aby pokazać że można przeżyć cały dzień bez pszenicy i glutenu, a właściwie o to abyście Wy taki jeden dzień przeżyli :)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź, czyli teraz pozostaje tylko skomponować menu, zaopatrzyć się w potrzebne produkty, gotować, robić zdjęcia i zamieszczać na Durszlaku :)

      Usuń
  4. świetna akcja!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że się podoba, podsumowanie będzie fajną ściągą dla osób zaczynających przygodę bez pszenicy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wrażenie, że Pan Doktor Davis wrzuca do jednego wora wszelkie węglowodany : batoniki Snickers, lody, biały cukier, mąkę pszenną, mąkę żytnią razową, mąkę orkiszową, ryż pełnoziarnisty czy qunioa - co jest wg mnie totalnym nieporozumieniem. Na domiar złego zaleca jedzenie mięsa zwierząt, które notorycznie karmione są .. zmodyfikowaną pszenicą, kukurydzą i soją.. przez co wg mnie - takie mięso jedzone codziennie jest większą zmorą i złem niż zjedzenie naturalnie hodowanej, może ekologicznej mąki z owsa, prosa, gryki czy nawet od czasu do czasu - orkiszu. Zgadzam się z tym, że ludzie jedzą albo pszenicę w formie wysoko przetworzonej, albo ziemniaki - najczęściej w Ameryce w formie sztucznego purre z paczki - stąd chyba teoria, że węglowodany są złe.
    Polecam jednak dzieło dr Campbella "Nowoczesne zasady odżywiania", gdzie jasno opisane zostało, iż cukrzycę typu II da się WYLECZYĆ poprzez zastosowanie diety ROŚLINNEJ.
    Dr Gerson, który znany jest ze stworzenia programu leczenia nowotworów i chorób cywilizacyjnych, wyeliminował z diety pacjentów zboża - w tym pszenicę, ale pozwala jeść rano owsiankę oraz jako przegryzki - chleb żytni razowy - no i pacjenci się LECZĄ.
    Książka "dieta bez pszenicy" jest dobrą książką, gdyż pokazuje, że nasza dieta tak bardzo odbiegła od naturalnej, prawdziwej diety, która daje zdrowie i leczy. Jednakże - kochani, musicie wiedzieć, że alergie i nietolerancje, które tak na nas spadają jak grom z jasnego nieba, najczęściej są spowodowane OSŁABIENIEM naszego układu odpornościowego - źle funkcjonuje, więc traktuje pokarm jako wroga - stąd atopowe zapalenie skóry, celiakia i inne choroby. Jedyną drogą jest WZMOCNIENIE układu immunologicznego, a nie, tak jak to ma w zwyczaju medycyna zachodnia - eliminowanie z jadłospisu coraz to innych produktów, aż zostanie sama woda i kasza jaglana.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również do tak radykalnej diety podchodzę sceptycznie i dziękuję za tą opinię, zgadzam się w 100%. Nie każdy gluten nam szkodzi i przede wszystkim zależy jak często i w jakiej postaci go spożywamy, a eliminując wszystkie wymienione produkty odbieramy sobie inne cenne składniki tych zbóż.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę dziwi mnie to nagłe "odkrycie Ameryki". Przecież od dawna wiadomo, że produkty pszenne są wysoko niewskazane. Od dzieciństwa wiem, że tzw. białe pieczywo to kicha, a wszelkie popularne ciasteczka, herbatniki, torciki, kluseczki, makarony, itp. tylko w małych ilościach. Przecież na własne oczy (wzdęty brzuch, fałdki tu i tam) i po samopoczuciu można stwierdzić, że dieta bogata w produkty pszenne tym właśnie skutkuje.
    Jednak zgadzam się z Kamilą. Nie ma nic gorszego niż radykalizm, a gluten jako taki nie jest zabójcą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ze zbóż byłabym w stanie zrezygnowac i tak też czynię, ale z kasz (a zwłaszcza jaglanej!) i ryzu nigdy w zyciu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale kasza jaglana i ryż nie mają glutenu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja natomiast usłyszałam na antenie PR pr I wypowiedź dr nauk medycznych o szkodliwości czterech białych produktów, tzw. "czterech białych śmierci" - białej mąki, białego cukru, białej soli i .... białego ryżu! Ryżu właśnie! Czy to możliwe, że w końcu bądź co bądź autorytet medyczny - zalicza biały ryż do wysoce szkodliwych produktów?! Czy faktycznie ryż jest szkodliwy? Czy ktoś spotkał się z podobną opinią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zalecane jest wykluczenie z diety białego ryżu, ale uwaga: tylko białego, jedzenie brązowego jest jak najbardziej wskazane i zdrowe.

      Usuń
  12. Ja po przeczytaniu tej książki odniosłam wrażenie, że autor straszy pszenicą (a nie innymi zbożami, o produktach pełnoziarnistych mówi w kontekście pełnego ziarna pszenicy, bo takie produkty są najczęściej dostępne w sklepach, nawet chleb żytni razowy często ma w składzie pszenicę), gdyż zawiera amylopektynę A, która "w mgnieniu oka" podnosi poziom glukozy we krwi i przyczynia się do chorób cywilizacyjnych. I to jest główne wskazanie do ostawienia PSZENICY. Jeśli chodzi o gluten, to autor sam podkreśla, że gluten glutenowi nie równy. Dla chorych na celiakię to wiadomo, każdy będzie szkodliwy. GLuten ze współczesnej pszenicy i ten z tej prymitywnej odmiany znacznie się od siebie różnią. Ten aktualny jest wysoce alergenny i oddziaływuje dodatkowo na centralny układ nerwowy. Ten pochodzący z innych zbóż albo nie ma takiego działania, albo ma wielokrotnie słabsze. Tak w ramach sprostowania, bo powyższe komentarze zdają się świadczyć o dosyć skrajnym odbiorze książki.

    OdpowiedzUsuń