Uwielbiam wszelakie placuszki, racuszki ale tylko te, które nie ociekają tłuszczem. Czyli smażone wg patentu na beztłuszczowe przyrządzenie racuchów - inspiracja blog Smak Zdrowia
2 szklanki mąki (u mnie pół na pół pszenna zwykła i pszenna razowa Gdańskie Młyny)
1 szklanka ciepłej wody (ewentualnie sok z ananasa, o tym niżej)
30 g drożdży świeżych lub 7 g suszonych
stevia lub cukier - ile kto lubi - ja dałam 5 tabletek SteviJa
1 szklanka ciepłej wody (ewentualnie sok z ananasa, o tym niżej)
30 g drożdży świeżych lub 7 g suszonych
stevia lub cukier - ile kto lubi - ja dałam 5 tabletek SteviJa
+5 plastrów ananasa z puszki pokrojonych w drobną kostkę lub pół puszki ananasa krojonego - kupuję taki bez cukru dostępny w sklepach Netto
Aby wykorzystać sok z ananasa można zamiast wody dać szklankę owego soku i dopełnić ciepłą wodą - racuchy są wtedy bardziej aromatyczne!
Drożdże
rozrobić z wodą, dodać cukier (stevię), wymieszać, dodać mąkę i wymieszać (można
łyżką). Ciasto powinno być dosyć gęste.. Odstawić ciasto pod przykryciem w ciepłe miejsce na około
20 minut. Ananasa pokroić w małą kostkę i wymieszać z ciastem. I można
smażyć:)
Gdy używamy suszonych drożdży nie trzeba robić zaczynu, wystarczy wszystko /oprócz ananasa/ wymieszać łyżką, odstawić na 20 minut i na koniec dodać owoce.
Gdy używamy suszonych drożdży nie trzeba robić zaczynu, wystarczy wszystko /oprócz ananasa/ wymieszać łyżką, odstawić na 20 minut i na koniec dodać owoce.
Wychodzi ok. 15 racuchów.
PRZYPOMINAM PATENT NA SMAŻENIE RACUCHÓW, ABY NIE OCIEKAŁY TŁUSZCZEM
(hehe i nie jest to odsączanie ich w ręczniku papierowym, choć nie
zaszkodzi je na nim położyć). A więc-patelnię smarujemy olejem (u mnie
ryżowy) i rozprowadzamy go pędzelkiem, wystarczy ŁYŻECZKA
tłuszczu. Rozgrzewamy i kładziemy racuchy na patelnię, przykrywamy
pokrywą i zmniejszamy ogień lub grzałkę (u mnie pozycja 1,5-2).
Odwracamy placuchy i robimy dokładnie tak samo z drugą stroną. Przy
kolejnym rzucie ciasta na patelnię nie trzeba jej smarować olejem,
wystarczy tylko za pierwszym razem.
Takie smażenie trwa dłużej, to fakt - ale w quchni zawsze jest co robić...powyciągać naczynia ze zmywarki, pościerać blat, przetrzeć okno...wypić herbatę :)
Takie smażenie trwa dłużej, to fakt - ale w quchni zawsze jest co robić...powyciągać naczynia ze zmywarki, pościerać blat, przetrzeć okno...wypić herbatę :)
Hej koleżanko-wegetarianko
OdpowiedzUsuńPrzepis na owe racuchy idzie dzisiaj u mnie w ruch. Będę zaglądać, bo dużo pyszności serwujesz.
Pozdrawiam !
Dziękuję i zapraszam! ;)
Usuńracuchów z ananasami jeszcze nie próbowałam:) chętnie sprawdzę jak smakują:)
OdpowiedzUsuńU mnie w kolejce są jeszcze z cukinią i dynią, na słodko of course także ananas to dopiero początek ;)
UsuńZacznę na pewno tak smażyć, bo moja Natalka uwielbia racuszki!...muszę tylko w końcu sprawić sobie porządną patelnię z przykrywką!
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Zaoszczędzisz sporo kalorii!
Usuńjasne ze zrobie ale z jabłkiem bo ananasa nie mam.. aaa mam pytanie czy może być pół na pół z mąką żytnią?
OdpowiedzUsuńOczywiście! Robiłam je już wiele razy i mąki dawałam różne :) Także trzeba tylko obserwować czy ciasto da się rozmieszać, bo z żytnią (szczególnie razową) to szybciej płyn się wchłania i trzeba więcej wody dodać, ale to idzie wyczuć :) Polecam do jabłka dodać jeszcze jednego banana!
Usuńwłaśnie produkuję wersję z brzoskwiniami+syrop. Och! Ach! Zrezygnowałam ze słodzenia. Przy syropie moim zdaniem to zbędny dodatek. Za to wrzuciłam solidną garść wiórek (wiórków? :-) ) koko. Absolutnie wspaniała niedziela :-)
OdpowiedzUsuńrewelacja, z brzoskwiniami tez musi być pycha :) A ja właśnie zabieram się za kolejną wersję ciasta fasolowego :)
Usuń