Strony

piątek, 14 grudnia 2012

Blogerzy na zdrowe święta - recenzja książki

Książka autorstwa 10 blogerek, prowadzących blogi kulinarne na których nie znajdziecie smalcu, bitej śmietany i ziemniaczków polanych tłustym sosem. Motywacją do wydania tej książki były nadchodzące Święta Bożego Narodzenia, przesłanie natomiast było jasne i klarowne - dania mają być zdrowe i dietetyczne.
W książce "Blogerzy na zdrowe święta" znajdziemy 50 przepisów, które prezentują dania tradycyjne, a jednocześnie lekko zmodyfikowane na zdrowsze wersje. Poczynając od barszczu, przez pierogi, kończąc na słodkich wypiekach i wytrawnych napojach. Całość podzielona jest na następujące rozdziały: zupy, dania główne, sałatki, przekąski, pieczywo i paszteciki, ciasto i słodkości oraz napoje. W każdym podrozdziale ciekawe i sprawdzone "odchudzone" przepisy.

Polecam odwiedzić blogi autorek książki:










oraz... QuchniaWege

A więc wydało się! Wreszcie mogę Wam się pochwalić (oczywiście podzielę się książkami, konkursu szukajcie na facebooku).

Zostałam zaproszona do tego projektu, przez Anię z bloga Dietetycznie Siostro i zgodziłam się bez wahania. Nie ważne były dla mnie profity z tego przedsięwzięcia - liczył się tylko fakt, że jako początkujący w blogosferze użytkownik zostałam zauważona, a moja praca doceniona. I tak pozostało, jestem dumna z tego, że moje nazwisk(a) pojawiły się w prawdziwej książce. Miło. 
Jednak ten projekt pokazał mi jak daleko jestem od innych blogerek, które robią piękne zdjęcia i łączą wyszukane smaki. Powiem Wam dlatego otwarcie, że bardzo krytycznie podeszłam do tej książki i jeśli mam się do czegoś doczepić to są to zdjęcia...niestety w większości moje. Mimo, że jedno z nich weszło na Wykrywacz Smaku, a każdy bloger, który miał do czynienia z czujnym okiem administratorów portalu wie, że byle jakie zdjęcie tam nie wejdzie, to nie jestem zadowolona. Zdjęcia albo zostały tak powiększone albo wykadrowane, że straciły na swoim uroku jakie zapewniała im bardzo wysoka rozdzielczość i większy kadr. Wiem, że nie mogłyśmy przesłać dużych zdjęć, niewiele ponad 1 MB to chyba ciut za mało, chociaż zdjęcia w przeważającej piękności są super, w szczególności fotografie Marty z Feed Me Better robią wrażenie. Oj chciałabym umieć robić takie zdjęcia, pierwszym krokiem jest chyba wymienienie sprzętu (Marta, czy mogłabyś napisać jaki masz model i obiektyw?). 

Książka zatem napawa mnie wieloma emocjami, zarówno pozytywnymi jak i negatywnymi, ale jest też motywacja, aby robić lepsze zdjęcia i gotować jeszcze zdrowiej. Ja obiecuję sobie i Wam, że będę przyrządzać z niej potrawy, bo dziewczyny naprawdę stanęły na wysokości zadania i powymyślały takie pyszności, że tylko stać i gotować - no i najważniejsze NIE TYĆ.

Mam nadzieję, że znajdą się wśród Was osoby chętne do zakupu tej pozycji - można to zrobić tu KLIKAMY

7 komentarzy:

  1. Do mnie wczoraj dotarła książka i też mam zwyczajnie satysfakcję z tego, że moje przepisy się w niej znalazły. Nie przeliczam wszystkiego na pieniądze, choć po kilku doświadczeniach ostrożnie podchodzę do różnych propozycji . Prawda jest taka, że musimy się wszystkiego nauczyć :)
    Też zauroczyły mnie zdjęcia Feed me better :)
    Przeglądałam też przepisy i są bardzo ciekawe .
    W Twoim wpisie znalazło się nawet zdjęcie na moją zupę z kurkami i kaszą gryczaną ;)

    Pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych świąt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję :) już wiem co siostra znajdzie pod choinką ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, do mnie wczoraj dotarła książka. Będę próbowała wszystkich przepisów. Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nenene a ja już dawno wiedziałam :) Czekałam tylko, aż się pochwalisz publicznie :p gratuluję Mała

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za miłe słowa, cieszę się, że moje zdjęcia się podobają, ale i tak wiem, że długa droga przede mną :)
    Co do sprzętu to używam Canona eos 550D z obiektywem 50mm f/1.4
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń