Strony

wtorek, 10 lipca 2012

Deser z aronii i banana

Ciepło, a w zamrażarce ostatni worek z zeszłoroczną aronią (lada dzień będzie świeża, więc miejsce trzeba robić!). Podpatrzyłam co wymyśliła ostatnio jedna z koleżanek z Vitalii - Kamila - i na II śniadanie zjadłam pyszny deserek. U Kamili to napój, u mnie żylaków za uszami można dostać próbując uciągnąć go przez słomkę, pewnie dlatego, że dałam zbyt dużo aronii, ale chciałam się schłodzić.
Porcja dla 1 osoby.

szklanka mrożonej aronii
banan
2 śliwki
mały jogurt naturalny

Wszystko zmiksować blenderem lub tak jak ja w Thermomixie. Przelać/przełożyć do szklanki, jeść łyżeczką jak deser (konsystencja lodów).

8 komentarzy:

  1. mrożone pyszności :) świetnie wygląda i ja chyba wolę Twoją konsystencje, wolniej znika mi ze szklanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) cieszę się, jutro pewnie zrobię powtórkę :)

      Usuń
  2. mniam! aronie już na mnie czekają działkowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamila (to...ja)11 lipca 2012 07:34

    ja jak mam ochotę na lody, to właśnie nieraz daję zamrożone owoce. Można mrozić banana i gdy ma się ochotę na coś zimnego - użyć go. Poza tym banan to same dobro, bo to naturalny cukier i koktajle z nim zrobione (czy inne potrawy), zazwyczaj nie wymagają już dodatkowego słodzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. "Żylaków za uszami" Hahaha Boski tekst!!
    A co do deseru - wygląda cudnie, ale moja niechęć do aronii chyba większa. Zrobię sobie taki z jagodami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O Jessuuu,umarłam ze śmiechu,przeczytawszy o żylakach:)))))A takie desery latem kocham:)))

    OdpowiedzUsuń