Strony

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Papryka nadziana quinoa oraz bagietka z pastą z awokado

Quinoa jest coraz bardziej dostępna, mieszkańcy mniejszych miast mogą mieć większe kłopoty z jej pozyskaniem niż osoby mieszkające w stolicy, ale od czego jest internet i sklepy takie jak np. Evergreen? To od nich dostałam paczuszkę tych małych, jasnych ziarenek. Quinoa (zw. komosą ryżową) jako jedna z nielicznych, zawiera wszystkie niezbędne do życia aminokwasy - dzięki czemu pochodzące z niej białko jest pełnowartościowe. A do tego jest go dużo - w 100 g ziaren quinoa znajdziemy 13 - 22 g białek. Osoby, które nie chcą albo nie mogą spożywać mięsa (czyli m.in. ja i mój mąż) w komosie ryżowej znajdą jego pełnowartościowy zamiennik. Jednym z białek występujących w quinoa jest lizyna - rzadko spotykany aminokwas, należący do grupy substancji, które nie mogą być syntetyzowane w organizmie człowieka i trzeba je dostarczać wraz z pożywieniem. Lizynie zawdzięczamy w dużej mierze efektywność organizmu w procesach odnowy tkanek i wytwarzania hormonów i enzymów, a także prawdopodobnie w zwalczaniu komórek nowotworowych. 
Jej niedobór skutkuje brakiem odporności, zaburzoną koncentracją, zmęczeniem i rozdrażnieniem oraz anemią. Jako białko odpowiedzialne za prawidłowy rozwój mięśni i kości jest szczególnie istotna w okresie rozwijania się organizmu.*

Myślę, że warto zainwestować kilka złotych w komosę, szczególnie, że przy gotowaniu pęcznieje jak popularne kasze i powiększa swoją objętość, dlatego nawet niewielkie opakowanie wystarczy nam na dłużej. 

Składniki na 2 faszerowane papryki

2 czerwone papryki (najlepiej takie, aby miały szerokie "dno" i nie wywracały się)
5 łyżek ziaren quinoa (Evergeen)
5 łyżek kaszy jaglanej 
cebula + łyżka oleju do smażenia
przyprawy (sól, pieprz, tymianek)
2 plasterki żółtego sera 

Ziarna quinoa i kaszy jaglanej przekładamy do rondelka i zalewamy wrzątkiem. Gotujemy ok. 15-20 minut, obserwując czy nie należy dolać wody, która dość szybko zostaje wchłonięta. Cebulę kroimy w kostkę i smażymy na złoto. Paprykę myjemy, odkrawamy górę z ogonkiem i wyciągamy gniazda nasienne. Wykładamy środek serem żółtym. Ugotowane ziarna przekładamy na patelnię z cebulą i doprawiamy mieszając do połączenia. Farsz nakładamy do środka papryki. Przykrywamy odkrojoną górą i wsadzamy do nagrzanego piekarnika (papryki ustawiamy na blaszce z papierem). Zapiekamy ok. 25 minut w temp. 180 stopni. 

Dopełnieniem obiadu niech będzie smaczna bagietka, mocno wypieczona posmarowana pastą z awokado (pół awokado, 2 ząbki czosnku i sól), z pomidorem i kiełkami brokuła. 

Wartościowe i bardzo sycące danie obiadowe. 
Jeśli nasze papryki są naprawdę dużych rozmiarów powinniśmy zwiększyć ilość farszu przez ugotowanie kilku dodatkowych łyżek ziaren quinoa i jaglanki. 

Ziarna quinoa są cennym produktem dla osób cierpiących na cukrzycę - mają wyjątkowo niski indeks glikemiczny (35) więc nie powodują gwałtownych skoków poziomu cukru we krwi. Z tego samego względu jest to świetny produkt dla osób, które chciałyby zrzucić kilka kilogramów – nie będą one czuły potrzeby ciągłego podjadania, gdyż posiłek zawierający quinoa na długo zaspokoi głód. Ponieważ komosa ryżowa właściwie nie jest zbożem, nie zawiera glutenu - dlatego można ją dodawać do posiłków alergików, a wytworzona z niej mąka jest świetnym surowcem na pieczywo dla osób uczulonych.


piątek, 23 sierpnia 2013

Pieczone ziemniaki "hasselback" i duszona soczewica

Ten wpis będzie wprowadzeniem do akcji, którą będę od 1 września prowadziła na Durszlaku. Akcja nazywa się "Pomysłowo w kuchni" i ma być miejscem,w którym zbierzemy  wszystkie fajne, nietypowe pomysły na którymi możemy sobie urozmaicić codzienne gotowanie. Możecie zgłaszać Wasze domowe sztuczki i sposób ich wykorzystania - coś coś co  jest niebanalne, oryginalne, a także efektowne i kreatywne. Mogą to być babcine rady, nowatorskie sposoby podania potrawy, Wasze sposoby na np. podanie drinków, mrożenie, odsączanie z tłuszczu, krojenie warzyw, dekorację potraw i wiele innych pomysłów, którymi chcielibyście się podzielić z innymi - a nie jest to tajemnicą służbową ;) 

Takim sposobem na urozmaicenie obiadu, który możemy wykorzystać aby wprawić w zadziwienie gości na proszonym obiedzie są np. pieczone ziemniaczki hasselback - wyglądają uroczo, smakują obłędnie, a sposób na ich przygotowanie jest banalny! Musicie użyć tyle ziemniaków ile jesteście w stanie zjeść ponieważ najlepsze są świeże, prosto z pieca. Podaję tu wersję podstawową, jednak można pokusić się o dodatek rozmarynu czy tymianku, użyć dodatkowych przypraw lub czosnku. 
Pomysł znalazłam tutaj.

Składniki na 2 porcje (u nas 15 niewielkich, wczesnych ziemniaków)

ziemniaki
sól
2 łyżki oleju rzepakowego

Ziemniaki umyć i oczyścić ze skórki. Odkroić z jednej strony kawałek ziemniaka, tak aby warzywo samo stało, nie przewracało się na boki. Umieścić ziemniaka pomiędzy 2 drewnianymi deskami do krojenia i używając ostrego noża kroić cienkie plasterki, jeden obok drugiego. Deski powodują, że nie przetniemy ziemniaka na pół, co jest bardzo przydatne w tym sposobie podania ziemniaczków, przy okazji nie musimy się martwić żeby się nie skaleczyć trzymając ziemniaka w dłoni. 

Przygotowane ziemniaki ułożyć na blaszce do pieczenia (z papierem). Pędzelkiem rozsmarować na nich olej, który wcześniej mieszamy z solą (ew. przyprawami). Wstawiamy do piekarnika i pieczemy około godziny w 180-200 stopniach, na 15 minut przed końcem pieczenia można włączyć termoobieg, aby ziemniaki mocniej się zarumieniły. 

Do pieczonych ziemniaków pasuje wszystko to co dalibyście do zwykłych ziemniaków, z wody. U nas dziś duszona zielona soczewica i pomidory - w końcu sezon.

Składniki na 2 porcje

szklanka soczewicy zielonej (Sante)
duża cebula
przyprawy (sól i pieprz)
łyżka oleju do zezłocenia cebuli

Soczewicę płuczemy na sitku, przekładamy do rondelka i zalewamy 1,5 szklanki wody, gotujemy ok. 20-30 minut, na koniec solimy. Cebulę kroimy w kosteczkę i zarumieniamy na patelni. Gdy soczewica wchłonie całą wodę dodajemy ją na patelnię z cebulką, mieszamy, doprawiamy - voila!




Taki obiad jest idealny dla osób dbających o linię, jak wiecie to mit, że ziemniaki są tuczące - szczególnie te pieczone są warte naszej uwagi, gdyż nie wypłukujemy z nich wartości odżywczych podczas gotowania. Soczewica jest źródłem wartościowego białka, nie powoduje wzdęć, co niestety jest domeną warzyw strączkowych, ma za to dużo błonnika oraz niski indeks glikemiczny. Świeże pomidory - można praktycznie jeść bez ograniczeń, korzystajmy z sezonu, natomiast 2 łyżki oleju którymi smarujemy ziemniaki są dopełnieniem składników odżywczych które powinny być dostarczane naszemu organizmowi - nie żyjemy samym białkiem czy węglowodanami, tłuszcz też jest potrzebny, ponieważ dostarcza energii oraz umożliwia przyswajanie witamin z pożywienia. Szczególnie wartościowy jest właśnie olej rzepakowy, który jest bogactwem nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega 6 i Omega 3 w idealnej dla człowieka proporcji 2:1.
Taki obiad jest idealny dla wegetarian, wegan, ale także dla wszystkich tych, którzy nie boją się odejść od schematów i potrafią swoją dzienną porcję białka przyjąć w inny, warzywny sposób :)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Prosty omlet z mąką kukurydzianą i suszonymi morelami

Ostatnimi czasy zrobiłam się "omletową queen" :) Zamiast stać i obracać np. 12-15 sztuk placuszków, wylewam całą masę na patelnię i mam jednego dużego placka. Mąka kukurydziana w której brak glutenu to niewątpliwy rarytas dla osób cierpiących na celiakię, czyli chorobę,w przebiegu której organizm nie toleruje glutenu. Mąka kukurydziana zawiera również wiele substancji odżywczych,takich jak białko oraz błonnik, który znacznie ułatwia trawienie. Ma również swoim składzie witaminy A, E oraz B, a także magnez fosfor, potas i selen. Omlet na bazie tej mąki ma piękny złocisty kolor, a w konsystencji przypomina biszkopt. Dodatek poszatkowanych suszonych moreli w cieście sprawia, że gdzieniegdzie jest ono mile wilgotne i słodkie. Suszone morele, te ciemne i bardzo słodkie kupuję kilogramami w sklepie BadaPak.
Obłożeniem omletu może być cokolwiek, to co lubicie, to co macie akurat w lodówce. 


Składniki

2 jajka
2 łyżki mąki kukurydzianej
5 suszonych moreli bez siarki (BadaPak)
szczypta soli 

Jajka rozdzielamy na białko i żółtko, z białek i odrobiny soli ubijamy pianę. Dodajemy żółtka, mąkę i pokrojone na małe kawałki morele. Mieszamy wszystko razem na wolnych obrotach miksera. Przelewamy na rozgrzaną patelnię (jeśli wiecie, że lubi przywierać to posmarujcie tłuszczem, u mnie nie trzeba). Smażymy na średniej mocy przez około 7-9 minut pod przykryciem. 
Nie trzeba obracać, góra powinna się ładnie ściąć, jeśli tak się nie stanie to na kilkanaście sekund można obrócić.

Nakarm Cukrzyka latem

piątek, 16 sierpnia 2013

Zapiekanka z ziemniakami na cieście francuskim

Zapiekanki to fajny sposób na obiad, a te na chrupiącym cieście francuskim to dopiero pyszności. Oczywiście wybieram ciasto francuskie w wersji light, w stałej ofercie Lidla, ma o ponad 30% mniej tłuszczu niż tradycyjne, a w smaku moim zdaniem takie samo. 
Sos który nadał charakteru całemu daniu to wymieszany z przyprawami ketchup BIO z Primaviki, nie dosładzany cukrem co jest ogromnym plusem, jednak brakowało mi w nim odrobiny pikanterii, dlatego doprawiłam go suszoną papryką - z drugiej strony producent pisze, że jest te ketchup dla dzieci, więc wiadomo, że nie może być palący. Zawsze można doprawić. 

Składniki na 2 porcje obiadowe

opakowanie ciasta francuskiego light
kilkanaście ziemniaków (u mnie młode więc malutkie, dlatego aż kilkanaście)
papryka świeża
kulka mozzarelli light
2-3 duże pieczarki
3-4 łyżki ketchupu + przyprawy
łyżeczka oliwy

Ziemniaki obieramy i kroimy w plasterki grubości ok. 1-2 cm. Paprykę kroimy w kostkę, pieczarki w plasterki. Mozzarellę odsączamy z zalewy i kroimy. Ketchup mieszamy z przyprawami. 
Okrągłą formę do tarty smarujemy oliwą i wykładamy na nią plasterki ziemniaków, tak aby ściśle do siebie przylegały, obsypujemy je papryką, pieczarkami i serem. Mocno doprawiamy i rozsmarowujemy ketchup. Całość przykrywamy ciastem francuskim i wsadzamy do nagrzanego piekarnika na 25-30 minut w temp. 180 stopni - należy kontrolować, aby ciasto się nie przypaliło. 

Po upływie 30 minut wyłączamy piekarnik i zostawiamy w środku tartę, aby lekko przestygła, wystarczy 30-40 minut. Po tym czasie wyciągamy formę, obracamy do góry dnem i delikatnie wysuwamy ciasto na tacę. 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Kokardki z bobem i pomidorami




Któż z nas nie lubi sałatek? Sałatka jest zawsze idealna do uprzątnięcia lodówki, można do niej dodać praktycznie wszystko, za każdym razem wyczarujemy troszkę inny smak, inną kombinację kolorów i zapachów. Mogłoby się wydawać, że krojenie warzyw trwa długo i sałatki sa pracochłonne - nic bardziej mylnego, zanim ugotuje nam się makaron to mamy czas na przygotowanie warzyw, ewentualne dogotowanie jajek, starcie sera. Nie, sałatki nie są skomplikowanym daniem. 
A gdy zostanie nam w misce trochę obiadowego dania? Pakujemy do pojemnika i zjadamy następnego dnia w pracy, ku zazdrości koleżanek zapychających się bułką drożdżową ze sklepiku :)






Składniki na sałatkę z bobem i pomidorami

300 g wyłuskanego i obgotowanego wcześniej bobu
2 duże pomidory, najlepiej malinówki
kilka rzodkiewek
pół opakowania makaronu np. małych kokardek Lubelli
2 łyżki oliwy z oliwek + przyprawy (sól, pieprz, zioła prowansalskie)


Obgotować makaron w osolonej wodzie, w tym czasie pokroić w kostkę pomidory i rzodkiewki. Zrobić dressing z oliwy i przypraw, można dodać odrobinę wody mineralnej. Zalać warzywa oliwą, dodać odcedzony makaron. Wymieszać z bobem. 

Smacznego!

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Mleko sojowe o smaku kokosa - domowy sposób na mleko roślinne

Soja budzi wiele kontrowersji, przeciwnicy wegetarianizmu zarzucają jej wiele chorób w tym także bezpłodność mężczyzn. Słyszymy o modyfikacji soi - jako jednej z pierwszych roślin poddawanych mutacjom. Dlatego nie będę tu stawiała jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: czy soja jest zdrowa? Znowu posłużę się odpowiedzią, że należy jeść wszystko co chcemy, ale z UMIAREM, a nasze codzienne menu powinno być urozmaicone i "bogate" - niekoniecznie kosztowne, ale na pewno nie nudne, bo jak wiemy nuda potrafi zabić wszystko. 



Z badań wynika, że soja nie jest wskazana dla osób mających problemy z tarczycą, jelitami czy żołądkiem. Codzienne spożywanie soi w postaci niesfermetnowanej wg niektórych badaczy faktycznie może obniżyć siłę plemników, a co za tym idzie obniżyć płodność. Z drugiej strony lekarze polecają produkty sojowe (najlepiej robione w domu, z soi niemodyfikowanej genetycznie) kobietom w okresie menopauzy, ponieważ łagodzi jej objawy. 
Mleko sojowe ma niski indeks glikemiczny dlatego polecane jest jako element zróżnicowanej diety u osób odchudzających się oraz chorujących na cukrzycę. 
Mleko sojowe inaczej smakuje niż krowie, ma mniej wapnia i witaminy D, za to dużo białka i witamin z grupy B.   



Przedstawię Wam teraz sposób na przygotowanie domowego mleka sojowego, które można wykorzystać do przyrządzenia budyniu czy owsianki, zrobić z nim kawę mrożoną na te upały lub koktajl owocowy. 
Bez dodatków nie jest jakoś zachwycającym produktem, smak ma dość specyficzny, jednak z dodatkami owocowymi sprawdza się całkiem znośnie, ja będę je robiła na pewno jeszcze nie raz, ze względu na pozostałości soi, zwane okarą, z których zrobiłam przepyszne ciasteczka:) 

Składniki na prawie 2 litry mleka sojowego

szklanka suchego ziarna soi  (użyłam niemodyfikowanej z BadaPak) + 4 szklanki zimnej wody
szklanka wiórek kokosowych bez siarki 

woda (1,5 -2 l)
1/4 łyżeczki soli
+ syrop z agawy do osłodzenia (Evergreen), ewentualnie cukier lub stevia 


Soja jest jednym z bardziej ciężkostrawnych strączków, dlatego warto zastosować się do podanych przeze mnie rad, aby uniknąć wzdęć. Ziarno najlepiej moczyć w bardzo zimnej wodzie (miskę z soją wstawić do lodówki) i wymieniać jej wodę co 3-4 godziny. Moczenie musi trwać minimum 12 godzin, ale można też pokusić się o wydłużenie czasu nawet do 24 godzin. Soję przelewamy przez sito i miksujemy na "papkę" razem z wiórkami kokosowymi -
Wegetariańskie Śniadaniadopiero teraz będziemy ją gotować! Zmieloną soję i wiórki przekładamy do gotującej się wody (1,5 litra) z odrobiną soli. Mieszamy aż woda ponownie się zagotuje, uważamy na powstałą pianę, gdy się pojawi należy dolać pół szklanki zimnej wody i znowu mieszać, aż znowu się zagotuje i znowu powstanie dużo piany. Dolewać zimnej wody 3 razy. Cały proces gotowania trwa ok.20-30 minut. Pozostawiamy na jakiś czas do ostudzenia, aby nie poparzyć się przy przecedzaniu naszego mleka. Najlepiej użyć do tej czynności gęstego sita i gazy. Przelewać mleko partiami, wykręcać gazę i do osobnej miski zbierać pozostałości soi i wiórek - czyli tzw. okarę, która może zostać wykorzystana np. do ciasteczek owsianych. Odcedzone mleko dosłodzić wg gustu i przelać do szklanych butelek. 
Jeśli wyjdzie nam dość gęste można sobie spokojnie rozcieńczych przegotowaną wodą. 
Przechowywać max. 3 dni w lodówce. 

Do mielenia namoczonych ziaren użyłam Thermomixa.

piątek, 9 sierpnia 2013

Musztardowa pasta z awokado

Szybka pasta na śniadanie, zmiksowana w Thermomixie, przełożona na ciężki, zakwasowy chleb kupiony od "pani ze wsi". Do tego plasterek pomidora, zmielony pieprz i odrobina siemienia lnianego w kolorze złocistym. Zdrowe tłuszcze, białko i witaminy, do tego zbożowy błonnik. Śniadanie idealne.
A do tego A do tego bio-musztarda z Primaviki wzbogacająca smak, tym bardziej, że musztarda, poza walorami smakowymi, dzięki zawartym w gorczycy związkom chemicznym, pobudza wydzielanie soków żołądkowych i wspomaga trawienie, zwłaszcza tłuszczów.

Musztarda wywodzi się ze starożytnego Rzymu. Powstała na początku naszej ery i od razu uznano ją za przyprawę o właściwościach leczniczych. Zawdzięcza to głównie ziarnom gorczycy, która jest świetnym lekarstwem na zaparcia, niestrawności, nieżyt żołądka i jelit oraz inne zaburzenia trawienia. Działa oczyszczająco, przeciwbakteryjnie i obniża ciśnienie krwi. *

Składniki

pół awokado
2 jajka ugotowane na twardo
2 łyżeczki musztardy Bio Primavika
łyżka złocistego siemienia lnianego

Wszystkie składniki zmiksować na gładką masę.
Kilka słów o awokado - więcej znajdziecie tutaj.

Dla niektórych może być zaskoczeniem, że jest to owoc, a nie warzywo. W niektórych rejonach świata awokado nazywane jest gruszką aligatora ze względu na swój kształt oraz ciemnozieloną, chropowatą skórkę.

Chociaż awokado zawiera dużo kalorii, są to kalorie pełne wartości odżywczych.

Tłuszcze awokado są zdrowe dla serca – gdyż są to tłuszcze jednonienasycone oraz omega-3. Poza tym, że awokado faktycznie jest zdrowe, istnieje wiele sposobów, aby się nim cieszyć. Od kilku przepisów na guacamole, poprzez dodawanie awokado do sałatek, aż po używanie go jako zamiennik wędlin na kanapkach.

Byłoby idealnie kupować zawsze organiczne, ale nie musimy tego robić w przypadku awokado.
Jak do tej pory nie ma awokado genetycznie modyfikowanych, a Environmental Working Group na swojej liście „czystej 15” (warzyw i owoców) zamieściła nie-organiczne awokado jako owoce, w których prawie nie wykrywa się pozostałości pestycydów.

środa, 7 sierpnia 2013

Spaghetti z czarną fasolą

Bardzo szybkie danie, jeśli mamy ugotowaną wcześniej fasolę, ewentualnie można użyć puszkowej, ale nie widziałam czarnej w takiej wersji. Danie idealne na upały, bo mało przy nim roboty, a na zimno smakuje równie dobrze jak prosto z patelni. A więc do dzieła!

Składniki na 2 porcje

2 szklanki czarnej fasoli dostępnej w sklepie BadaPak (ugotowanej wcześniej)
3/4 opakowania makaronu pełnoziarnistego spaghetti
przecier pomidorowy w kartoniku
duża cebula + odrobina tłuszczu do smażenia
przyprawy (w tym sporo majeranku i koperku)

Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na odrobinie oleju, dodajemy przecier pomidorowy z kartonika. Doprawiamy dość mocno. W osobnym garnku gotujemy makaron w osolonej wodzie, gdy jest już al'dente odcedzamy i przekładamy do patelni z pomidorowym sosem, dokładamy fasolę i mieszamy.

Voila!


Dlaczego proponuję przecier pomidorowy z kartonika - moim zdaniem jest to całkiem fajna alternatywa dla pomidorów z puszki, szczególnie do dań z makaronem, kiedy to spaghetti wchłania dużo sosu. A skład takich kartoników jest w porządku, ani konserwantów, ani cukru. Tylko jeść!

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Cukinia nadziewana kaszą

Sezon w pełni, dorodne cukinie uśmiechają się do nas ze sklepowych półek, a szczęśliwcy znajdują dorodne sztuki w ogrodzie. Dostałam właśnie takie domowe cukinie, bez nawozów i chemii - bardzo smaczne! Wydrążenie cukinii nie jest skomplikowane, wystarczy odciąć końce i pomału nożem wykrawać środek, nóż delikatnie wbijać w miąższ i obracać go zgodnie z ruchem wskazówek zegara. W ten sposób pozbędziemy się środka i zrobimy miejsce na farsz.

Składniki na 2 cukinie (porcja obiadowa dla 2 osób)

2 cukinie
100-150 g kaszy jęczmiennej (np. perłowa Kupiec)
duża cebula
przyprawy
odrobina oleju do smażenia cebuli

makaron (np. kokardki)
puszka pomidorów krojonych

duża cebula
przyprawy


ewentualnie żółty ser do zapiekania (u nas tym razem obyło się bez sera...)

Wydrążone cukinie natrzeć od środka przyprawami, odstawić. Cebulę zeszklić, gdy będzie już lekko przysmażona wrzucić na patelnię kaszę jęczmienną całość chwilę podprażyć i zalać wrzątkiem, aby zakryć powierzchnię kaszy i cebuli, gotować aż kasza zmięknie. Przyprawić do smaku. W osobnym garnku ugotować makaron. Cukinię nadziać farszem - kaszą z cebulą. Na patelni zeszklić drugą cebulę, dodać pomidory i dobrze doprawić. W naczyniu żaroodpornym wysmarowanym olejem wyłożyć dno sosem pomidorowym, ugotowanym makaronem, a na to położyć wypełnioną kaszą cukinię. Jeśli zostanie Wam farszu można go wymieszać z sosem, żeby się nie zmarnowało. Zapiekać całość około 20-25 minut w temp. 180 stopni. Cukinię można obsypać startym serem. 

Inspiracja z bloga Z pamiętnika dietetyka - dziękuję.



sobota, 3 sierpnia 2013

Kawa podwójnie mrożona, także dla dzieci

Lato 2013 można chyba uznać za jedno z bardziej upalnych ostatniej dekady, 30 stopni utrzymujące się kilka dni z rzędu. Ochłodzenie w takie dni musi być podwójne, nie ma rady :) Pamiętajcie też o swoich pociechach, dla nich wersja z kawą zbożową będzie idealna! 

Składniki na 2 duże szklanki

200 ml mocnej kawy (u mnie orzechowa, 4 łyżeczki zalane wrzątkiem)
200 ml bardzo zimnego mleka 
po gałce ulubionych lodów
2 kostki czekolady

Kawę zaparzamy, gdy się ostudzi wsadzamy do lodówki, najlepiej na całą noc. Przed podaniem zalewamy ją mlekiem, przelewamy do wysokich szklanek, dodajemy lody i kruszymy czekoladę. 

Moja rada - najlepiej zrobić sobie więcej kawowej bazy i trzymać ją w lodówce nawet 2 dni, w każdym momencie wystarczy tylko połączyć z mlekiem i dodatkami. 

Wersja dla dzieci jest bardzo podobna, wystarczy kawową bazę przerobić na zbożową, no i pewnie dać 2 gałki lodów ;)