Dynia rządzi niezmiennie od kilku tygodni w naszej kuchni, zaraz obok buraków i kaszy jaglanej ;) Te placuszki przygotowałam z dyni kupionej w Biedronce, dynia była mała i po upieczeniu okazała się być bardzo sucha, taka, że moje puree było "zbite" i bez soku, nie wiem czy to taka odmiana dyni, czy po prostu jakaś taka dziwna, ale placuszki wyszły fajne, gorzej z musem który od razu zrobiłam żeby mieć do kanapek, musiałam dodać jabłko i sok jabłkowy, aby uzyskać konsystencję musu.
Składniki na ok. 30 placuszków
szklanka puree z dyni (wcześniej dynię pokrojoną w mniejsze kawałki i pozbawioną nasion pieczemy w 180 stopniach przez około 40-50 minut)
szklanka mleka np. migdałowego
szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
2 łyżeczki przyprawy "Jabłko i cynamon" oferty Deluxe Lidla, lub łyżeczka cynamonu
jajko
czubata łyżka ksylitolu (Ekolandia24.pl)
2 łyżki oleju rzepakowego
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
odrobina sody oczyszczonej
masło klarowane do smażenia (moja patelnia potrzebowała natłuszczenia tylko przy pierwszym nałożeniu ciasta)
Wszystkie składniki miksujemy ze sobą, ja wykorzystałam do tego celu Thermomixa. Masa będzie gęsta, żółta i bardzo aromatyczna. Nakładamy łyżką ciasto na rozgrzaną patelnię i smażymy na małym ogniu pod przykryciem, wtedy jeśli mamy dobrą patelnię to nie trzeba polewać jej tłuszczem.
Jak widać u mnie nie wszystkie są pięknie złociste, niektóre troszkę za mocno przyrumieniłam, zgadnijcie dlaczego? :)
Podałam je z mlekiem migdałowym, musem dynia+jabłko+sok jabłkowy oraz suszonymi owocami i orzechami (z oferty BadaPak).
Uwielbiam takie śniadania. A i obiadem w takiej wersji nie pogardzę ;) No obiad to może zbyt wygórowane słowo, ale taki np. lunch? Yes, of corse. :)
Nie są nasączone tłuszczem, więc nie mamy po nich zgagi czy innych niestrawności jak po tradycyjnych, babcinych racuchach. Są słodkie, a bez cukru, pięknie pachną cynamonem, konsystencją przypominają biszkopciki, nie potrzebują żadnych kremów czy smarowideł, są idealne w swojej prostocie.
Nie są nasączone tłuszczem, więc nie mamy po nich zgagi czy innych niestrawności jak po tradycyjnych, babcinych racuchach. Są słodkie, a bez cukru, pięknie pachną cynamonem, konsystencją przypominają biszkopciki, nie potrzebują żadnych kremów czy smarowideł, są idealne w swojej prostocie.
Przepis zgłaszam do konkursu autorki bloga Moje Wypieki.
dynia Hokkaido jest taka sucha. ale nie ujmuje jej to smaku :D szkoda tylko,że po napawdę niewielkiej ilości (2-3 łyżek!!!) dziennie robię się pomarańczowa ;(
OdpowiedzUsuń