Miało być ciasto takie jak z bloga Zdrowy Talerz, a wyszły ciasteczka - pyszne, zdrowe i wegańskie. Do ich przygotowania użyłam ciemnej (70% kakao) czekolady z malinami z Lidl'a - całkowicie wagańskiej /tak dla zainteresowanych/ i mimo, że to tylko 30 gramów (3 kostki) to smak malin był wyraźnie wyczuwalny, dlatego jeśli użyjecie np. czekolady ze skórką pomarańczową lub karmelem to smak będzie inny. Warto poeksperymentować. Osobiście lubię kupować czekolady w pobliskim Lidl'u i Kauflandzie, przynajmniej te u nas są porządnie zaopatrzone w różnorakie czekolady z wysoką zawartością kakao. A Wy gdzie kupujecie ciemne czekolady?
Do przygotowania ciasteczek używamy także sporo wiórek kokosowych, pamiętajcie, że wiórki są często dostępne zakonserwowane siarczanami, a to nie jest dobre dla naszego organizmu, dlatego polecam wybrać się np. do Lidl'a - tam są wiórki bez siarki.
Składniki na 12 ciastek
2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej (np. firmy Sante)
szklanka otrębów (obojętnie jakich - u mnie owsiane Sante)
4 łyżki syropu z agawy (Evergreen) lub taka sama ilość płynnego miodu
łyżka oleju kokosowego w formie stałej (będziemy go roztapiać)
30 g ulubionej czekolady najlepiej min. 70% kakao
szklanka wiórek kokosowych
łyżka nasionek chia - dostępne w sklepie BadaPak + 4 łyżki ciepłej wody
Kostki czekolady mielimy kilka sekund do uzyskania małych kawałeczków a nawet "wiórek". Dodajemy ugotowaną i ostudzoną kaszę jaglaną, otręby, syrop z agawy, wiórki kokosowe i roztopiony olej kokosowy - powinien być w formie płynnej. Nasionka chia zalewamy ciepłą wodą i odstawiamy na 5 minut, zrobi się z nich mało apetyczny "glutek" - zastąpi nam jajko. Dodajemy napęczniałe nasionka do naczynia miksującego i miksujemy wszystko razem ok. 1,5 minuty na pozycji 5-7. Po tym czasie nabieramy bardzo gęste ciasto łyżką i w dłoni formujemy ciasteczko, kładziemy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Wsadzamy do nagrzanego piekarnika do 180 stopni C i pieczemy ok. 25-30 minut. Wyjmujemy przestudzone, wtedy mają odpowiednią konsystencję.
Kilka słów o ciemnej czekoladzie (źródło)
Gorzka czekolada to nie tylko wyborny smak. Naukowcy, badając skład kakaowych ziaren, odkryli w nich wiele cennych dla zdrowia substancji. A ich zawartość jest największa właśnie w gorzkiej czekoladzie. Oto dlaczego warto od czasu do czasu zjadać kilka kostek.
- Pomaga w myśleniu. Zawiera wiele związków pobudzających mózg do pracy, np. pirazynę. Dlatego kilka kostek gorzkiej czekolady może rozjaśnić nam umysł, poprawić koncentrację, pamięć, czas reakcji i ułatwić rozwiązywanie problemów. W związku z takim działaniem czekolady niektóre dzieci mogą być nadmiernie pobudzone oraz mieć kłopoty z zaśnięciem.
- Dodaje energii - ma najwięcej spośród czekolad węglowodanów, magnezu, potasu, żelaza, ale nie zawiera (albo niewiele) cukru! Specjaliści uważają ją za najlepiej przyswajalne, skoncentrowane źródło energii. Dobrze mieć taką "bombę energetyczną" w plecaku, wybierając się na wędrówkę czy trening. Gdy zupełnie opadniesz z sił, na pewno postawi cię na nogi.
- Zapobiega miażdżycy i zakrzepom. Okazało się, że ziarna kakaowe są dosłownie "zapchane" flawonoidami. Te naturalne substancje hamują procesy utleniania "złego" cholesterolu, chroniąc nas przed miażdżycą i nowotworami. Pomagają zwalczyć infekcje, regulują właściwe napięcie mięśni i naczyń krwionośnych oraz "pilnują", żeby płytki krwi nie zlepiały się, zapobiegając tworzeniu się zakrzepów i udarowi mózgu.
- Wzmacnia serce. Zawarte w ziarnie kakaowym polifenole obniżają ciśnienie krwi i zapobiegają zawałowi serca. Holenderscy naukowcy dowiedli, że osoby, które regularnie jedzą (albo piją) czarną czekoladę, 50 proc. rzadziej umierają na zawał.
- Filtruje nerki. Dzięki dużej zawartości alkaloidu teobrominy pobudza pracę nerek i jako łagodny środek moczopędny znakomicie je oczyszcza. To ważna informacja dla osób, które mają skłonność do infekcji dróg moczowych.
- Łagodzi kaszel. Ostatnio naukowcy odkryli, że teobromina skuteczniej hamuje kaszel niż stosowana do tej pory kodeina i nie wywołuje uczucia senności. Spróbujmy zatem ratować się gorzką czekoladą, gdy złapie nas przeziębienie.
to prawda czekolady gorzkie kupuje tylko w Lidlu
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że będzie trzeba zainwestować w olej kokosowy :D
OdpowiedzUsuńwyglądają przepysznie
same moje ulubione pyszności :)
OdpowiedzUsuńTakie ciasteczka muszą być pyszne :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe! zjadłabym i zrobiła choć niektóre produkty mnie lekko dezorientują (tzn. olej kokosowy i owoce chia... da się je czymś zastąpić??? :)
OdpowiedzUsuńnasionka chia a nie owoce :) nasionka chia można zastąpić siemieniem lnianym, a oleju kokosowego nie zamieniałabym na nic innego bo olej kokosowy to najlepszy zamiennik masła jaki znam :)
UsuńWybrać całe ziarenka siemienia lnianego czy zmielone?
UsuńZdecydowanie całe.
UsuńHej, a gdzie kupujesz olej kokosowy i syrop z agawy?
OdpowiedzUsuńSyrop z agawy mam ze sklepu Evergreen.pl, oleje kokosowe też tam mają więc można zrobić zakupy zbiorcze :)
UsuńSzkoda,że trzeba robić te ciasteczka w termomixie, wyglądają pysznie i z chęcią bym je zrobiła, tylko nie mam termomixu :(
OdpowiedzUsuńKażdy przepis na Thermomix można zrobić tradycyjnym sposobem, tu np. czekoladę można poszatkować nożem lub użyć blendera i też wyjdzie. Masa może być nawet przemielona przez maszynkę do mięsa :) Także bierz się do roboty, bo to, że nie masz JESZCZE Thermomixa to nie znaczy, że masz sobie odmówić takich pysznych ciastek. Ważne żeby masa była dobrze zmiksowana a czym to zrobisz to już mało ważne ;)
UsuńCo zrobić w sytuacji, gdy ciastka początkowo są chrupiące, a po godzinie lub dwóch stają się miękkie i mdłe? Piec dłużej, czy to wina zbyt dużej temperatury w pomieszczeniu i w związku z tym topiącego się oleju kokosowego?
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie wiem czym to może być spowodowane, ja te ciasteczka zabierałam na letnie plażowanie, więc były narażone na wysoką temperaturę i były ok, fakt nie tak chrupiące jak kruche, ale na pewno nie mdłe.
Usuń