To moje drugie, wegańskie racuchy - na blogu bowiem już jakiś czas temu pojawił się przepis na ananasowe racuchy bez jajek i mleka - po przepis zapraszam tutaj.
Te dzisiejsze są natomiast bardziej puszyste i "napompowane" powietrzem. Smażone oczywiście bez tłuszczu, zgodnie z moim (a właściwie Magdy!) sposobem na beztłuszczowe smażenie placków/racuchów o którym możecie przeczytać we wpisie z ananasowymi racuchami.
Przepis z bloga Magdy - Smak Zdrowia
(od razu uprzedzam pytania i napiszę Wam, że przetestowałam i wychodzą zarówno z nasionkami chia tzw. szałwią hiszpańską jak i z siemieniem lnianym zwykłym lub złocistym - oba składniki można kupić w sklepie BadaPak).
Składniki na 10-12 racuchów
100 g + łyżeczka mąki pszennej pełnoziarnistej
10 g stevii w krysztale Stevija
15 g drożdży świeżych
100-120 ml ciepłego mleka roślinnego
łyżka octu jabłkowego
łyżeczka sody
łyżka nasion chia lub siemienia lnianego + 5-6 łyżek ciepłej, przegotowanej wody
dojrzały, mały banan
garść jagód
Nasiona chia lub siemię zalewamy ciepłą wodą, mieszamy i odstawiamy na ok. 15 minut - w tym czasie nasionka pokryją się specyficzną otoczką, podobną do galaretki.
Łyżeczkę mąki, stevię, drożdże i ciepłe mleko dokładnie mieszamy do rozpuszczenia wszystkich składników - odstawiamy na kilkanaście minut, aby drożdże zaczęły pracować.
Można oczywiście użyć mleka krowiego, ja jednak za każdym razem robiąc te racuchy używam "napoju" kokosowego otrzymanego ze sklepu DorBio - łyżka proszku kokosowego zalana ciepłą wodą tworzą aromatyczne, lekko słodkawe mleczko.
Sodę zalewamy octem - uwaga, bo się pieni - mieszamy energicznie.
Do zaczynu dodajemy 100 g mąki, napęczniałe nasionka i ocet z sodą - mieszamy łyżką dość energicznie dodając pokrojonego na plasterki banana i jagody.
Smażymy pod przykryciem - nie trzeba dużo tłuszczu, wystarczy łyżeczka przed pierwszym smażeniem rozsmarowana po całej patelni - odpada smażenie w głębokim tłuszczu!
A jak jagody to piosenka "Jesteśmy jagódki" - wszak od pierwszego września będę śpiewać wraz z dzieciakami z "zerówki" hity rodem z Fasolek i małej Natalki Kukulskiej ;)
uwielbiam racuszki !! a już szczególnie te w zdrowej wersji ;) dlatego chętnie przeglądam tak pyszne przepisy ,dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wypróbujesz przepis :)
UsuńJutro robie takie;)
UsuńPodobają mi się te racuchy! Muszą być pyszne, a do tego samo zdrowie :)
OdpowiedzUsuńFakt - pyszne, 3 dzień pod rząd na śniadanie je wcinam :)
UsuńCiekawe te racuchy :)
OdpowiedzUsuńPatent na placki smażone bez tłuszczu sama stosuję - fajny jest i go lubię :)
OdpowiedzUsuńMmmm jakie puszyste!
OdpowiedzUsuńpuszystość i delikatny złocisty kolor mówią wszystko:)
OdpowiedzUsuń:) ciekawa ta beztłuszczowa wersja..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za udział w Jagodowo Nam 5!
Idealnie :)Robiłam je już kilkadziesiąt razy, bo moje dzieci uznały, że to jedyne słuszne :) I nigdy mnie patent drożdże+soda+ocet nie zawiódł :)
OdpowiedzUsuńaż ślinka cieknie na widok takich pięknych placuszków. zapraszam na mojego nowego kulinarnego bloga.
OdpowiedzUsuńhttp://martininazdrowo.blogspot.com/
Witam :-) Przyszłam tu ze strony Magdy i zasadnicza różnica jaką zauważyłam polega na użyciu tutaj "galaretki" z siemienia lub nasion chia zamiast jajek. Zainteresował mnie ten zamiennik z powodu łatwiejszej podzielności niż jajko. Nie mam doświadczenia w używaniu tych nasiona więc mam pytanie: chodzi o zwykłe nasiona lnu czy te mielone już, odtłuszczone? Jeśli o całe to czy je dodaje się razem z ta galaretką do reszty składników czy same ziarenka się wyrzuca?
OdpowiedzUsuńKompletnie mi nie wyszło... Zrobiła się jedna wielka fioletowa ciapa. Albo źle odmierzyłam składniki albo to moja nieumiejętność.
OdpowiedzUsuń