niedziela, 7 grudnia 2014

Jadłospis 07.12.2014

Ciężki dziś miałam dzień, zaczęło się przyjemnie, bo pospaliśmy całą trójką do 9.00, a po śniadaniu małżon wziął córkę w auto i pojechali po szpinak do sklepu oddalonego od nas o 20 km :) więc chwilę ich nie było, ja w tym czasie wysprzątałam całe piętro w domu, pot mi się lał po tyłku. Po powrocie szanownej rodzinki z przejażdżki okazało się, że małż znowu musi podjechać do miasta, a żeby już Lili nie ubierać to zostałam z nią w domu, no i się zaczęło ;) Ja zmęczona, ona marudna, i spanie tylko na rękach, odkładam do łożeczka - cyk oczy jak 5 zł, znowu na ręce, nie - źle, do piersi, OK je, zasypia, odkładam do łożeczka - cyk oczy jak 5 zł....no i tak przez godzinę, ja uparcie żeby spała, ona uparcie, że ma to w poważaniu. Wreszcie wrócił mąż i....zabrał ją na spacer ;) A ja wygłodniała jak wilk rzuciłam się w kuchni na jedzenie i przygotowywanie obiadu. 
Cudem pohamowałam się od wpieprzenia tabliczki czekolady - vivat hormony!

Śniadanie - 3 kromki razowca (2 z awokado i lucerną, jedna z Almette, żółtym serem i lucerną), 2 kostki czekolady (pyszna, polecam!) 2 dyniaczki i 3 figi - nobla temu kto potrafi je kulturalnie jeść, ja próbuję wysysać środek, bo skórki w większości są twarde i niesmaczne. 

W trakcie przygotowywania obiadu - prosto z gara, na zimno - końcówka wczorajszego obiadu - tortelini ze szpinakiem i uduszonymi boczniakami, cebulą, marchewką i musem z dyni 

Obiad - kawałek zapiekanki ze szpinakiem (ciasto francuskie, szpinak, ser bałkański i słonecznik) z łyżką sosu czosnkowego (czosnek, majonez, jogurt, sól)

Podwieczorek - jabłko, dyniaczek i 6 moreli suszonych + sok jabłkowym wymieszany z soczkiem z trawy pszenicznej

3 komentarze:

  1. Fajne te przepisy, ale jak dla mnie to 3 posiłki dla matki karmiącej to za mało. Sama karmię 11 miesięcznego syna i jak jadam 5 posiłków, to nie chodzę głodna i nie rzucam się na jedzenie; -)
    Mimo wszystko dobry blog, dla mnie nie weganki stanowi źródło inspiracji w kuchni; -)
    Gosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu uwierz, też nie jestem głodna wieczorem, mój organizm przyzwyczajony (od wiecznie na diecie, hihi)... a te porcje wcale nie są takie małe da się najeść.

      Usuń
  2. U Nas często jest podobnie. Gab na rękach-zasypia, do łożeczka-otwiera oczy i ryk. Cyc, na ręce i spokojnie, do wyrka i znów płacze :P nie lubię tego :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...