środa, 31 grudnia 2014

Jadłospis 31.12.2014

Śniadanie - 3 gofry - jeden z bitą śmietaną i mascarpone, frużeliną wiśniową i orzechami laskowymi, drugi z masłem orzechowym wymieszanym z kremem kawowym z Lidla, obłożony bananami i morelami suszonymi i trzeci z frużeliną, bananem i płatkami migdałów

Przekąska - jogurt naturalny z musli Dobra Kaloria

Obiado-kolacja - pizza margerita (nowość z Biedronki, 3-pak pizzy, bardzo porządny skład cienkiego i chrupiącego ciasta, a dodatki każdy może dobrać sobie sam) z awocado, pieczarkami i żółtą papryką

Szczęśliwego Nowego Roku!

7 komentarzy:

  1. Zawsze korzystam z Twojego bloga szukając przepisów wege, ale dzisiaj przyjrzałam się, jak rozumiem diecie odchudzającej? Trochę zdarzyło mi się liznąć dietetyki i muszę napisać, że popełniasz kilka podstawowych błędów, które sprawiają, że ciężko będzie Ci schudnąć. Po pierwsze w Twojej diecie jest dość dużo cukru, zarówno tego nazwijmy go "sztucznego" jak i naturalnego. Zasada jest taka, że jeśli chcesz schudnąć, to najlepiej wyeliminować słodycze, a owoce powinnaś jeść tylko do godziny 12 (oczywiście jeśli już musisz słodkie, to też tylko do godziny 12), bo jeśli nie uprawiasz popołudniu wysiłku fizycznego (spacer się nie liczy), to cukier z owoców odłoży się w tłuszcz (popołudniu wolniej spalamy cukry). Kolejna sprawa, to liczba posiłków. Rzadko kiedy masz ich pięć, a to ważne, bo ta sama pula jedzenia rozłożona na 5 posiłków poprawi Ci przemianę materii, a na trzy spowolni. Organizm lubi magazynować. Ostatni mit, który popularyzujesz, to nie jedzenie po 18, bo zakładam, że nie chodzisz spać o 20? Ostatni posiłek powinien pojawić się w Twojej diecie na dwie godziny przed pójściem spać, w przeciwnym razie znowu Twoja przemiana materii się spowolni, bo masz pewnie około 12 godzinną przerwę (zakładając, że jesz śniadanie o 6 rano, bo jeśli jesz o 9, to jest to 15 godzin przerwy między ostatnim a pierwszym posiłkiem!). Twój organizm przez to wolniej spala kalorie i odkłada je w tłuszcz na później. Polecam Ci również co dwa dni robienie sobie dni płynnych. Oznacza, to, że w tych dniach nic nie wolno Ci "chrupać", pijesz tylko do woli płyny, takie jak zupa krem, jogurty naturalne, soki warzywne, soki owocowe. Dostarczasz odpowiednią liczbę kalorii, ale oszukujesz swój mózg, bo nic nie przeżuwasz, dzięki czemu zaczynasz spalać zapasy tłuszczu. Jeśli chcesz, to dam Ci namiar na moją przyjaciółkę dietetyczkę, z którą możesz sobie to skonfrontować. Pozdrawiam i powodzenia :) Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za rady, uwierz mi, że ja to wszystko wiem (odchudzając się w 2011 roku obczaiłam wszystkie chwyty dietetyki...) ale nie zawsze uda się to od razu wprowadzić w życie, szczególnie przy małym dziecku, kiedy zaplanować cokolwiek jest rzeczą niesłychaną :) Ale za kilka godzin Nowy Rok, może uda się ogarnąć :) Słodycze na pewno wylatują z jadłospisów, postaram się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. swoją drogą nie widzę co 2 dni diety płynnej przy karmieniu piersią i małym dziecku, którym trzeba się non stop opiekować....Hanka Ł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Ania daje typowe rady książkowe nie myśląc że każdy organizm inaczej reaguje. Mitem jest, że trzeba jeść 5 razy dziennie, że owoce tylko do południa. Ja jestem dowodem, że tak nie jest. Należy znaleźć swój indywidualny sposób na odżywianie. pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A dlaczego Hanko uważasz, że to złe? Jeśli chodzi o czas, to jest to super sprawa. Kupujesz gotowe soki warzywne i owocowe na przykład jednodniowe, gotujesz zupę z kalafiorem, ziemniakami, cukinią czy czym tam lubisz i miksujesz na gładką "papkę", dodatkowo masz jogurty naturalne. W ciągu dnia sięgasz dowolną ilość razy po te produkty (nie musi to być 5 razy dziennie), nawet i 10. Tyle ile potrzebujesz by czuć sytość. Jest to super sprawa, bo odpada przygotowywanie 5 posiłków, wszystko masz na gotowe. Jeśli chodzi Ci o karmienie, to też nie rozumiem? Przecież dostarczasz kalorie, tylko w formie płynnej. Ja nie mówię o diecie płynnej składającej się z samej wody!

    Vegerun niestety, nie wiem skąd przekonanie, że posługuję się mitami. Fakt. Moja wiedza jest książkowa, ale też poparta doświadczeniem. Studiowałam 4 semestry dietetyki. Moja przyjaciółka prowadzi bardzo dobry gabinet dietetyczny i stosuje przytoczone przeze mnie rady na swoich pacjentkach. Oczywiście poprzedza je wynikami badań. Jednak takie rzeczy jak ilość posiłków, czas na jedzenie i jedzenie cukru do południa przy braku wysiłku fizycznego, to zasady uniwersalne. Jeśli na kogoś to nie działa, to jest to sprawa marginalna. Ja w takim przypadku zrobiła bym badania przede wszystkim hormonalne, tarczyca, prolaktyna, progesteron.

    Karolino, co do planów i dziecka, to z pewnością niebawem sobie to wszystko ułożysz. Ja w 2009 roku urodziłam córkę , było to na miesiąc przed obroną mgr. W ciąży przytyłam 14 kg i myślałam, że szybko zrzucę. Zawsze przy wzroście 170 cm ważyłam 56-58 kg, a tu niespodzianka. Moja waga najpierw nieznacznie spadła, a później zatrzymało się na 68 kg i nie chciała drgnąć. Źle się z tym czułam i pomimo tego, że karmiłam piersią, to poszłam do dietetyka. Wciągnęłam się w tą dietetykę i zaczęłam studia na tym kierunku. Zrobiłam tylko 4 semestry, bo w międzyczasie robiłam doktorat z innego kierunku i urodziłam drugą córkę. Przy dwójce było mi już bardzo ciężko ciągnąć doktorat, dietetykę na medyku i prowadzenie własnej działalności. Na pocieszenie napiszę, że jak opadają pierwsze emocje, to wszystko się da ogarnąć. Na dzień dzisiejszy pracuje na Uniwersytecie, mam dwie piękne córeczki, własną firmę i… 3 miesięcznego synka :) Karmię piersią, odżywiam się zdrowo, bo już inaczej nie potrafię, biegam, jeździmy całą rodziną na basen i ważę 55kg (mam mały niedobór, ale jestem pewna, że jak skończę karmić to utrzymam się w granicach 58 kg). Życzę powodzenia. Nie frustruj się. Przy Twojej obecnej diecie, to normalne, że waga spada pomału. Wyrówna Ci się poziom hormonów i na pewno będzie Ci łatwiej zapanować nad chęcią zajadania słodyczy. Pozdrawiam. Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. Już bez przesady, słodycze są dla ludzi. A ja do wagi wróciłam rok po urodzeniu dziecka. W okresie karmienia piersią skacze poziom hormonów dlatego ciężko jest zrzucić zbędne kilogramy. Mimo iż podobno metabolizm jest podkrecony. Powodzenia :-)
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Karolino, wygląda Pani super :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...