Dziś ciężko wyróżnić śniadanie, obiad i kolację :) Dziś dzień przy stole, ale oczywiście nie zabrakło godzinnego, bardzo energicznego spaceru z wózkiem w mrozie, mamy nawet troszkę śniegu!
Dzień zaczęłam od....Michałka ;)
Potem była soja po grecku, specjalność Taty, choć uparcie utrzymuje, że robił ją po raz pierwszy ;)
Tradycyjna sałatka warzywna, która nota bene w każdym domu smakuje inaczej ;) Nie jest to mój ulubiony przysmak więc zjedzona dosłownie łyżka.
Przysmakiem są natomiast gołąbki (specjalność Mamy) z kaszą gryczaną niepaloną, kaszą jaglaną, ryżem, pieczarkami i soją. Jak widać po ilości - UWIELBIAM
Przyznać się - kto wyjada pozostały opłatek u Was w domu? ;)
2 babeczki, które Mama piecze tylko na Boże Narodzenie...czekamy na nie cały rok!
I wypasiony orzechowiec, oj zgrzeszyłam ;)
Jedzenie zakończyłam około 18.00 - dwoma zapiekankami z podwójnym serem i smalczykiem roślinnym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz