Zapas dyni przechowuję za Waszymi radami w piwnicy, jednak jakby coś poszło nie tak i dynia nie przetrwała zimy to mrożę upieczony mus w pojemniczkach, będziemy z Lilą rozszerzać dietkę od marca, nie mogę się doczekać :)
Takie placki też będziemy wcinać, tylko troszkę później.
"Dynia to prawdziwa skarbnica witamin i składników mineralnych. Najwięcej witamin ma dynia w intensywnym kolorze pomarańczy. Dynia jest bogata w witaminę A, witaminy z gr. B (B1 i B2), C i PP oraz składniki mineralne: magnez, potas, żelazo, wapń, fosfor. Jest doskonałym źródłem białka i błonnika. A w dodatku jest małokaloryczna (zaledwie 28 kalorii w 100g), a w sezonie jesiennym także tania. Dynia polecana jest w leczeniu zaparć. Reguluje pracę jelit i pobudza procesy trawienne, a ponadto oczyszcza organizm z trujących produktów przemiany materii. Zalecana jest osobom, które chcą schudnąć lub mają problemy ze strony układu trawiennego, gdyż jest lekkostrawna i bogata w błonnik." (źródło)
Składniki na 15 placuszków
200 g musu z dyni
200 g twarogu
4 łyżki mąki
łyżka cukru waniliowego
2 jajka (osobno żółtko, osobno białko)
tłuszcz do wysmarowania patelni
Wcześniej przygotowany i ostudzony mus z upieczonej dyni łączymy z pokruszonym twarogiem, mąką, żółtkami i cukrem (ksylitolem) - można to zrobić mikserem tylko miska musi być wysoka, żeby nam twaróg nie uciekał :) Białka ubijamy osobno na sztywną pianę i dodajemy do masy dyniowej, mieszamy łyżką do połączenia. Smażymy placki, nakładane dużą łyżką na rozgrzaną patelnię wysmarowaną tłuszczem, u mnie tylko przed pierwszym nałożeniem ciasta.
Placuszki są mięciutkie i wilgotne, warto oprószyć je cynamonem przed podaniem, aromat nieziemski :)