Śniadanie
3 małe kromeczki chleba z ziarnami, 3 plastry pasztetu z soczewicy (już na blogu), kilka liści sałaty, 3 ogórki kiszone
II śniadanie i obiad /zjedzone w pracy/
Bułka z ziarnami i 2 czubate łyżki sera twarogowego z
orzechami (Lidl) oraz garść mieszanki orzechów i rodzynek niesiarkowanych,
kefir 1,5% tłuszczu z pałeczkami błonnika (kupionego w Biedronce) i 2 kostki
czekolady 90% kakao firmy Wawel (hard core – prawie się tego przełknąć nie da!)
oraz jabłko -- kefiru nie wypiłam całego.
W domu po powrocie, ok. 20.20.
Świeży mus z pomarańczy, jabłka, kaki i banana - rozdzielony na 2 porcje, dla mnie i Małżowego - zrobiony w Thermomixie.
bez cukru np. rooibos z pomarańczą i cynamonem oraz
miodowo-imbirową.
Polecam Zdrowy Błonnik, który można kupić w Kauflandzie. Ten z Biedronki to sam mix mąk...
OdpowiedzUsuństrasznie mnie kusi ten pasztet z soczewicy!;)
OdpowiedzUsuńTu podoba mi się szczególny ten mus - połączenie smaków warte zapamiętania :)
OdpowiedzUsuńsproboj z rosmanna herbaty ajuverdyjskiej . Smakuje rewelacyjnie i rozgrzewa.
OdpowiedzUsuńO matko, kolejna akcja przeleciala mi kolo nosa. Ja juz nie wiem, chyba sie patelnia w leb walne :) Ale menu calkiem calkiem :)
OdpowiedzUsuń